Czas leci bardzo szybko. Przed nami dziesiąta kolejka rozgrywek, a naszym rywalem jest dwunasty zespół tabeli, Nowa Sarzyna. Goście przed sezonem typowani byli do zajęcia miejsca w pierwszej piątce, ale póki co grają zdecydowanie poniżej swoich możliwości.
1.10.2011- III liga lubelsko- podkarpacka 10/30
Karpaty(2)- Nowa Sarzyna (12) 4:0
(1:0) Info ogólne
Składy Tabela
1-0 Tomas Silhavy 41
2-0 Karol Zych 61
3-0 Kamil Karcz 85
4-0 Kamil Karcz 90
Zawodnik meczu: Kamil Karcz (Krosno) 9,1
Przed meczem spodziewałem się, że nasi rywale zagrają głęboką defensywą i będą nastawieni na kontratak. Miałem racje. Staraliśmy się od początku zaatakować rywala, ale nasze akcje były skutecznie rozbijane w okolicach 20 metrów od bramki przeciwnika. Przez pierwsze czterdzieści minut poza szansami Buldry i Izydorczyka waliliśmy głową w przysłowiowy mur. Skruszyliśmy go dopiero w 41 minucie. Naszą siłą są ofensywne stałe fragmenty gry i goście po raz pierwszy się o tym przekonali. Z rzutu rożnego dośrodkował Adaszek wprost na głowę Silhavego, który bez problemu pokonał bramkarza rywali. Drugi raz gracze z Nowej Sarzyny poczuli nasza siłę w tym elemencie gry w 61 minucie kiedy to z narożnika boiska dośrodkował Izydorczyk. Silhavy zgrał piłkę głową do niepilnowanego Zycha, a ten z bliska skierował piłkę do siatki. Po tym golu goście zupełnie stracili koncepcje gry, a my stwarzaliśmy kolejne sytuacje pod bramką rywala. Jednak o ile nasza siłą są stałe fragmenty gry, o tyle skuteczność napastników pozostawia wiele do życzenia. Dopiero ostatnie pięć minut mecz to dwie bramki Karcza. Pierwsza po podaniu Adaszka, a druga to wspaniałe uderzenie z 30 metrów. mecz kończy się naszą wysoką wygraną. Dodatkowo odzyskujemy fotel lidera, gdyż Stal Mielec została rozgromiona przez Tomasovie 4-1. Powoli chyba rewelacja sezonu "puchnie".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz